Nie jestem krytykiem literackim, nie jestem również
krytykiem filmowym ale uwielbiam dyskutować o jednym i o drugim. Szukam
nowości, ciekawostek i uwielbiam odkrywać perełki, o których nie wiedziałam lub
nie słyszałam. Podążam też gwałtownie za
nowościami, zwłaszcza filmowymi, bo nie ukrywam, łatwiej i szybciej się z nimi zapoznać, niż z literackimi.
Niezmiennie, za każdym razem gdy wychodzę do kina, delektuję
się tym i atmosferą panująca w kinie. Kiedyś kupowałam cały zestaw- bilet,
popcorn i colę. A jak, niczym rasowy kinomaniak! Niestety, od jakiegoś czasu
muszę unikać takich przekąsek, całe szczęście, do kina jeszcze nikt nie
zabronił mi chodzić :)
fot. whatculture.com
I tym oto sposobem, wybyłam w miniony weekend na „Taken 2”,
po polsku „Uprowadzona 2”. Niewtajemniczonym i niezainteresowanym do tej pory
przypomnę część pierwszą, bowiem od niej wszystko się zaczyna. Otóż były agent
CIA, Bryan Mills (w tej roli znakomity jak zawsze Liam Neeson), rozwiedziony z
matką swojej córki Kim (matkę gra Famke
Janssen, którą możecie kojarzyć z „X-Men’ów”, córkę młodziutka Maggie Grace), nieufnie
ale jednak puszcza swoją córę na wakacje do Francji. Nie leci jednak sama, towarzyszy
jej przyjaciółka i obie, zgodnie ze złożoną rodzicom obietnicy, mają zatrzymać się
u kuzyna tejże przyjaciółki. Jak się szybko okazuje, kuzyna nie ma, mieszkanie
dziewczyny mają tylko dla siebie a po drodze, na lotnisku, zdążą poznać
nieznajomego francuza, który swoim francuskim urokiem osobistym zdąży zawrócić w
głowie jednej z nich i dowiedzieć się, gdzie się zatrzymują.
Nie od dziś wiadomo,
że nieznajomym nie zdradza się takich szczegółów, o czym dziewczyny szybko się
przekonują. Podczas, gdy Kim rozmawia ze swoim ojcem przez telefon w łazience
przez okno widzi, jak w drugiej części mieszkania pojawiają się obcy mężczyźni
i porywają przyjaciółkę. I tu zaczyna się film. Głos Neesona, instruującego
swoją córkę co będzie, jak będzie i że ją odnajdzie, wciska mnie w fotel. Po
cichu i w głowie jednak nachodzą mnie myśli, że takim głosem mógłby mnie budzić
co rano. Wróćmy jednak do tematu.
Nie będę opowiadać
Wam całego filmu, zwłaszcza pierwszej części, bo nie o tym chciałam. Uważam
jednak, że należy a wręcz trzeba o nim wspomnieć, bowiem druga część nawiązuje
do niej i jeśli ktoś nie zobaczył "Uprowadzonej 1", niech nie włącza drugiej.
„Taken 2” dla
odmiany, dzieje się w bardziej egzotycznym miejscu, Istambule. Bryan Mills ma
tam pracę do wykonania, a ponieważ w życiu prywatnym byłej jego żony nie dzieje
się najlepiej, namawia ją i córkę, by do niego po kilku dniach dołączyły.
Niestety, nie nacieszą się sobą i miejscem za długo, bowiem ojciec jednego z
zabitych przez Bryana bałkańskich zbirów w części pierwszej, poprzysiągł na nim
zemstę i szybko dowiaduje się, gdzie przebywa. Wysyła tam swoich ludzi, sam
przybywa dość szybko i porywają Bryan’a z żoną. I znów odbywa się rozmowa ojca
z córką przez telefon, tylko role się zamieniły i to córka chce pomóc rodzicom
w wydostaniu ich z opresji i uniknąć, najprawdopodobniej, śmierci.
Niestety, film
bardzo ale to bardzo mnie rozczarował. Być może dla kogoś, kto nie widział
części pierwszej, druga wyda się bardzo w porządku i trzymająca poziom. Kto
jednak ma z czym porównać, może poczuć spory zawód. Sam pomysł na kontynuację
jest dobry: ojciec uratował córkę, po drodze zabił kilkunastu drani
handlujących dziewczynami i kobietami, ojciec tych drani chce pomścić synów,
porywa sprawcę jego żałoby. Dlaczego jednak brakuje tutaj tego samego napięcia,
jakie towarzyszyło mi ostatnim razem? Dlaczego scenarzysta postanowił zrobić z
Bryan’a samowystarczalnego, wszechmogącego superbohatera, podczas gdy odbiera
to wiarygodność całej historii? Agent CIA, pomimo swoich niewątpliwych
umiejętności władania bronią, walką z przeciwnikiem i wiedzą, jak postępować w
przypadku zagrożenia życia, jest wciąż tylko człowiekiem. Brakuje tu realizmu i
dodatkowych postaci, które uwiarygodniłyby jego walkę o życie swoje i żony.
Dialogi są proste, puste i pozbawione tzw. „głębi”. Scena końcowa, kiedy Bryan
rozmawia w cztery oczy ze sprawcą jego porwania, powinna wywołać ciarki i
dreszcze, tymczasem uśmiechałam się pod nosem i zastanawiałam, kto na litość
boską, pozwolił mu nauczyć się tego tekstu na pamięć i czy nie mieli pod ręką
kogoś od korekty?
Po kilku dniach od
zobaczenia filmu dochodzę do wniosku, że już druga scena, w której córka
rozmawia z ojcem przez telefon, powinna dać mi do myślenia i pozwolić dojść do
wniosku, że zaczyna się bajka, nie film. Bo to bardzo ciekawe jest, że w tak
wielkim mieście, jakim jest Istambuł, wystarczy zaledwie mapa, marker, kilka
granatów i telefon, by określić swoje położenie. Żałuję, że nie znam nikogo, kto mógłby mi
pomóc zrozumieć ten wyczyn i wytłumaczyć, czy to naprawdę jest możliwe.
Sama postać Bryana może się spodobać. Charyzmatyczny, silny,
męski. Do tego stanowczy, bez skrupułów, jeśli ktoś zagraża jego rodzinie. Nie
idzie na układy, nie negocjuje. I tym zachwycił mnie w części pierwszej. W
drugiej, jakby opadł z sił. Czegoś brakuje, chociaż ubrany na czarno, w
skórzaną kurtkę nadal budzi respekt i biada temu, kto stanąłby mu na drodze.
Ale czy to wystarczający powód, by iść oglądać go w kinie?
Osobiście wolałabym, żeby zamiast grać w tym filmie, nagrał audiobook’a, np.
Roberta Ludluma i jego „Tożsamość Bourne’a”. Bezsenne noce murowane.
Pierwsza część była nawet, nawet, ale jak widzę po Twoich odczuciach, kontynuacja wypadła zdecydowanie gorzej. Jeżeli będzie okazja zobaczyć ten film w TV, czemu nie, ale do kina się nie wybiorę.
OdpowiedzUsuńDzięki za cynk:)
Tak, Kasandro, wybór TV to najlepsze rozwiązanie w tym przypadku :) Szkoda wielka, ale jak pokazuje historia kina, sequele zazwyczaj pozostawiają wiele do życzenia i są daleko w tyle.
UsuńI tylko Liama Neesona mi szkoda. Jego głos w tym filmie doprawdy się marnuje ;)
Ha, pamiętam jak bałam się ze znajomymi wyjść po sylwestrze na ulicę, bo po "Uprowadzonej" wszystkie bałyśmy się taksówek. :D
OdpowiedzUsuńHistoria z pierwszej części "Uprowadzonej" daje do myślenia. Ale nie trzeba się od razu bać taksówek ;)
UsuńNo wiesz.. jak wyglądasz przed okno, a pod domem stoi taksówka i taksówkarz dziwnie Cię na Ciebie patrzy przez parę minut, to jest to trochę podejrzane. :D
Usuń