poniedziałek, 22 października 2012

Lisa Genova, "Motyl"

Czy ktoś z Was poczuł się kiedyś tak bezradny, że nie potrafił odnaleźć czegoś we własnym domu, chociaż zna go na pamięć?
Czy zdarzyło Wam się zagubić w mieście, ale nie dlatego, że jest dla was nowe i je zwiedzacie i zwyczajnie pomyliliście ulice, ale w swoim i znanym Wam jak własna kieszeń, tylko nagle ogarnęła Was pustka i straciliście kompletnie orientację, nie wiecie gdzie iść, chociaż chodziliście dokładnie tamtędy każdego dnia?
Potraficie narysować planszę zegara, wypisać na niej godziny i narysować wskazówki tak, by pokazać, która dokładnie jest teraz godzina? Wydaje się to bardzo proste i banalne do wykonania, prawda?



Bohaterka tej książki to 50-letnia kobieta; mądra, inteligentna, pełna pasji i zapału do swojej pracy. Jest wykładowcą psychologii kognitywnej na Harvardzie, prowadzi badania w dziedzinie lingwistyki i wygłasza wykłady na całym świecie. Ma męża równie wielkiego pasjonata swojej pracy naukowej jak ona i trójkę dzieci, już dorosłych. Pewnego dnia, niespodziewanie dla niej zupełnie dostrzega, że nie wszystko jest takie, jakie powinno być. Zapomina o najprostszych sprawach, zapomina pojedynczych słów, które do tej pory nie stanowiły dla niej najmniejszego problemu. Czy to skutki uboczne menopauzy? Być może, ale woli  skonsultować swoje obawy z lekarzem. 

I tak oto wchodzimy w świat osoby,  u której wykryto wczesne stadium postępującej bardzo szybko choroby Alzheimera. Razem z nią przeżywamy strach związany z tym co dalej, jak z tym walczyć i jak żyć na co dzień. Obawy, jak bardzo wpłynie to na pozostałych członków rodziny i ich relacje? Co z jej pracą, bez której ciężko jej żyć, bo nie łatwo jest porzucić czy odstawić na bok swoją pasję i całe dotychczasowe życie. Smutek i rozgoryczenie, bo co będzie, jeśli pewnego dnia nie rozpozna własnego męża i dzieci? 

Autorka bardzo delikatnie, a jednocześnie z niesamowitą dokładnością pozwala poczuć te wszystkie emocje bohaterki.  Przeżywamy, martwimy się i złościmy. Czujemy obawy, rezygnację ale też siłę i zapał, by nie pozwolić tej chorobie tak łatwo i szybko podejść. Poznajemy medyczną stronę tej choroby, jak lekarze ją diagnozują, jakie są rokowania, szanse, jakie wsparcie można otrzymać. Co niezmiernie ważne, bohaterka porusza bardzo ważną sprawę – dostępność pomocy nie tylko dla opiekunów tak chorej osoby, jak dla samych chorych zwłaszcza we wczesnym stadium. Kiedy jest jeszcze na tyle sprawna umysłowo, by móc o tym rozmawiać i dzielić się swoimi uczuciami z innymi chorymi i wspierać się wzajemnie w tych naprawdę ciężkich chwilach. 

Wyobraźcie sobie, że chce Wam się pić. Schodzicie na dół, nastawiacie wodę w czajniku, a za chwilę nie wiecie, po co to właściwie robicie. Po co ta woda się gotuje? Albo chcecie przeczytać książkę, ale nie nadążacie za słowami, za postaciami i wydarzeniami. Przytłacza Was ilość tekstu, wielowątkowość, nie potraficie połączyć ze sobą bohaterów książki i wydarzeń i musicie wracać niejednokrotnie na początek i czytać ponownie.

Między innymi z takimi problemami mierzy się Alice Howland w tej powieści i muszę przyznać, że skończyłam czytać ją wczoraj wieczorem i nadal nie potrafię przestać o niej myśleć. A to oznacza, że autorka wykonała znakomitą pracę i sprostała wyzwaniu, by temat nie był poruszony powierzchownie, wręcz naukowo (Lisa Genowa jest doktorem nauk  medycznych w dziedzinie neurobiologii) ale oprócz tej strony, pokazała nam tę drugą: emocjonalną, z którą zmierzyć muszą się chorzy. 

Polecam bardzo. Dla dowiedzenia się czegoś o tej chorobie. Dla wyczucia i zastanowienia się nad samym sobą, jak my zachowalibyśmy się w takiej sytuacji. Wciąga niesamowicie i cały czas mamy nadzieję i trzymamy kciuki, by Alice tak szybko myślami od tego świata nie uciekała. Warto poświęcić jej czas mimo, że porusza niełatwy temat a jednak jest napisana niesamowicie przystępnie, powiedziałabym nawet, że lekko przy całym tym medycznym i naukowym wątku.

Wyciągnijmy z niej wnioski dla siebie, na teraz i przyszłość.

8 komentarzy:

  1. Znowu przyszłam ja, żeby napisać Ci cudownie długi i ambitny komentarz, na które ostatnio mnie nie stać - nawet zwykłego, krótkiego komentarza nie potrafię sama z siebie napisać, a kiedy pisałam cudownie długie przemyślenia i refleksje. To straszne! :<
    Tak więc przeczytałam recenzję książki i muszę przyznać, że mnie na nią skusiłaś. Teoretycznie gustuję w fantasy i romansach (jak to ja - listę książek do zakupu widziałaś, a przy okazji sama mi jedną książkę kupowałaś!), ale ciągnie mnie do powieści, które mają szeroko rozwinięte opisy emocji, które według mnie są najważniejsze (pomijając fabułę i wyrazistość bohaterów). Dzięki niemu zazwyczaj wczuwamy się bardziej, prawda? A historia opowiedziana z punktu pięćdziesięciolatki wydaje się interesująca. Muszę poszukać jej w Empiku! Ja bym z taką chorobą się załamała, nie pamiętać po co się zapaliło lampkę... chociaż mogłabym się na matematyce i fizyce takim czymś tłumaczyć. No to ma sens! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam okazję przeczytać tę książkę. Mocna, wstrząsająca, dająca do myślenia... Bardzo dobra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasandro, właśnie takie książki lubię. Te, które zostają we mnie jeszcze na długo, nie pozwalają skupić się na innej, bo myśli wciąż wracają do poprzedniej.
      Jeśli jeszcze tematyka jest trudna, mocna a jednocześnie podana w tak przystępny sposób - więcej takich książek :)

      Usuń
  3. Mam na nią straszną ochotę, ksiażka wydaje się być naprawde wstrząsająca i warta sięgnięcia, więc postaram się niedługo ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tristezza, przeczytaj, polecam bardzo :)
      Nie często zdarza się, by móc tak lekko a jednocześnie przejmująco spojrzeć na człowieka i jego chorobę. To poszerza horyzonty, zdecydowanie.

      Usuń
  4. Cieszę się, że tak wiele osób do niej sięgnęło. Masz rację, że warto chociażby dla dowiedzenia się czegoś o tej chorobie. PS.Dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytanie i spojrzenie na chorobę od strony chorującego, to czasem lepsza nauka, niż czytanie wszystkich mądrości naukowych świata. Lisa Genova w delikatny i subtelny sposób przybliżyła nam świat Alzheimera, który wciąż jest nam tak obcy i straszny.

      Ps.: Miło mi bardzo :)

      Usuń